Wczorajszy wieczór
Komentarze: 0
Tą i nastepna notka napisałam wczoraj wieczorem, przed pojsciem spac, niestety z powodu notorycznej awarii netu nie mogłam ich wczoraj wkleić na bloga, dlatego robie to teraz... nie dziwcie sie ze dzis rano nastroj taki wieczorowy :)
Nio i zaczynam pisac ostatnia dzisiaj notke... :)
Chyba sie uzalezniłam od swojego bloga :)
Zaczne moze od pogratulowania Sebie, Sulikowi, Kilerowi i reszcie zdania do drugiej klasy, chłopcy, zawsze w Was wierzyłam ;))
Przed chwilka dostałam mesa od Fabcia (ha! czyli jednak mnie chyba polubiał skoro mesy mi wysyła) hieh chłoptas chciał abym przyjechała do Kociny!! Jejku jak bym tylko mogła to bym pojechala (no ale nie w ten łykend bo jest KULT!) ALe w nastepny to bym w sumie chciala, tylko czemu to tak daleko? Kasia chce abysmy wpadły tam na jeden łykend.. w sumie czemu nie ? Sarsi mnie raczej na pewno puszcza tymbardziej ze powiem ze jade do kolezanki do Kielc :) I Kasia juz zaplanowała z ciocia ze pojadymy do Korczyna w maju, podczas tego długiego łykendu... w sumie ciesze sie z tego, ale musze do tego czasu utrzymac kontakt z Fabkiem bo mi sie nudzic bedzie jak Kasia pojdzie z Darkiem na spacer... a z Fabkiem fajnie mi sie gadało ;) Echh ale to jeszcze tyle czasu ze nie ma sensu planowac... ja to rozumiem, ale sprobujcie Kasce to wytłumaczyc :D
A tak w ogole to rozpisuje sie teraz bo wlasnei Hopcio poszedł sobie z chata i mi sie nudzi (blee jakie pasqdne uczucie)... Powiedział ze moze jeszcze dzis wroci na chata to sobie pogadamy...:) Kwestia tego czy mi dzis jeszcze inet bedzie działał bo narazie do odłaczyli (sadze ze niezrobili tego specjalnie tylko cos im sie popsuło- jak zwykle :) Mam pomysła- zeby nie truc- wezme sie za opisywanie ciagu dalszego mojego otoczenia... :))
PS OHO słysze ze Wojtek wrócil, wiec pewnie zaraz bedzie net :)) HuRRa ! :)
I wróciłam z cmentarza... Gdy jestem w tamtym miejscu zawsze mimowolnie przypominam sobie dzien 27 grudnia 1998 roku- dzien w ktorym babcia odeszła do tamtego swiata, zakonczyla zycie ziemskie, po prostu zmarła. Mimo ze było to prawie 4 lata temu, ten dzien jest w mojej pamieci zapisany z kazdym szczegolem. Ten, oraz sylwester 1998/1999 kiedy odbył sie pogrzeb. Ale dla mnie to nie był dla mnie najszczesliwszy wieczor do zabawy.... nie mialam na nic ochoty... To chyba nie jest dziwne.. Nie bede teraz tego opisywala... zrobie to kiedys indziej... teraz chcialabym cos innego poruszyć. Babcia pochowana jest na cmentarzu osobowickim (jest to jeden z najwiekszych cmentarzy we Wroclawiu) idec sobie dzisiaj jego uliczkami przyszła mi do głowy pewna myśl. Codziennie na nim odbywaja sie conajmniej 3-4 pogrzeby... Podczas kazdego pogrzebu chowana jest osoba bedaca komus bliska, dla kogos najwazniejsza... Kazdemu pochowkowi towarzysza bol, cierpienie i lzy...Cmentarz ten został załozony w 1950 roku, w tym czasie odbyło sie tam tysiace pogrzebow, teraz pozostało kilka tysiecy mogił.... Niewiadomo nawet ile juz grobów zostało zasypanych poniewaz rodzina nie oplacała dalej miejsca... I tak sie zastanawiam... co by powstalo zbierajac wszystkie lzy wylane w tamtym miejscu przez ostatnie 50 lat... Morze? Ocean ? A co by gdyby dolozyc do tego cmantarze w calej Polski, Europy, Swiata ....?
Przed chwilka jak widzicie dodałam na blogusia moja fotke, mam nadzieje ze Was to nie zniecheci i bedziecie dalej czytac moje wypociny :)
Przed chwila wróciłam ze spaceru z Kasia.... Jak jeszcze raz usłysze dzis słowo Darek to sie chyba popłacze... nie wiem kogo jest mi teraz zal: Kasi, Darka czy siebie ? Wierzcie mi naprawde ze nie jestem teraz w latwej sytuacji. Zadaje Kasi proste pytanie:
Oto nadszedł kolejny dzien zwierzen komputerowych :)