Archiwum wrzesień 2002


wrz 23 2002 Co MoZe PrZyNiEsC NoWy DzIeN ?
Komentarze: 12

Od dwoch dni cos mnie bierze na słuchanie Kasi Kowalskiej i jej chyba najlepszego (przynajmniej wg. mnie) albumu "Pełna obaw" Haa ! Te piosenki sa kapitalne... Ciut dołujace co poniektore... ale i tak mi sie podobaja ! Cos sie ostatnio opuszczam i coraz rzadziej pisze... A bo to nie ma o czym pisac, a bo to nie ma czasu, a bo to na chacie siedze  i nie mam jak za bardzo pisać :)

Ostatnio pisałam chyba w środe... Od tego czasu bardzo wiele sie zmienilo... Jestem o jakies 5 dni starsza, madrzejdza... Mam 5 dni mniej do konca roku szkolnego, emerytury no i niestety zycia :-) Ale tak serio to nie wiele sie zmienilo. No dostalam pierwsza ocene w tym roku , pierwsza 5 (huh mam nadzieje ze nie ostatnia) I niestety mam juz dosc sporo nauki od tego tygodnia ale z dnia na dzien coraz trudniej jest mi sie skupic na nauce... Ja juz mysle o wakacjach ! :-) No chyba najwyzsza pora zaczac cos na nie planowac... nie sadzicie ?

W łykend byl We Wrocku V Dolnoślaski Festiwal Nauki... Na wyższych uczelniach naszego pieknego miasta odbywaly sie rozne wyklady, pokazy na poszczegolne tematy. Pewnie pomyslicie pewnie ze jestem jakas poryta ze sobote i niedziele poswiecam na tego typu rzeczy, ale wierzcie mi ze serio bylo swietnie ! No moze nie kazdy wyklad byl ciekawy, ale na czesc z nich naprawde warto było pójsc... Szczególnie na: "Kszatł i Zapach - czyli o tajemnicy kobiecego powabu" Huhu wiele madrych rzeczy sie z tego dowiedzialam. Np to, ze dzieki temu  ze mam dosc niskie WHR (znaczy sie dosc spory stosunek obwodu pasa do obwodu bioder)  mam wieksze szanse na przezycie... bede miala duzo mleka... szybciej znajde sobie faceta no i mam wieksze szanse na powodzenie zaplodnienia IN VITRO (no, ale mam nadzieje ze to akurat nie bedzie mi potrzebne).. Huh ten wyklad mnie bardzo podbudował bo przynajmniej Grzybcia nie bedzie sie ze mnie smiala ze mam duzy tyłek :-) Huh taka juz moja natura.... Niestety dla Grzybci nie mówili o pozytywnych stronach braku biustu :-))

A w piatek bylysmy z Kasia na spotkaniu... Nie bylo co do nas zadnych głupich alucji co bylo bardzo mile ze strony Marka, nie sadzicie ? :)

A moja dziewczyna (Karolinka)praawie tygodnia biedna do szkoly nie chodzi :-( Biedactwo sie rozchorowało po tych  nocnych spacerach w deszczu.... po baletach :) Mam nadzieje ze w tym roku wróci jeszcze do szkoly bo nie bede miala co robic w czasie religi, na ktora obie nie chodzimy :-) Pewnie sie dziwicie ze ja jakas dziwna jestem, ze tu latam na te spotkania, tam jezdze na te pielgrzymki a na religie nie chodze... Nie chodze bo mnie to denerwuje... Nasz katecheta jest w wieku Witka (chłopaczka od nas ze spotkan ), co wiecej razem studiuja a ja mam do niego per pan mówić ? O co to nie ! Poza tym koles jest piekielnie nudny i smieszny no i nie chce mu juz do konca lekcji rozwalac (choc i tak pewnie ciezko jest mu je prowadzic) wiec z religii zrezygnowalam :-) Jeszcze po tym, ze jak po pol roku chodzenie na jego przedmiot... dalam mu do sprawdzenia zeszyt (ha! ktory jeszcze wtedy prowadzilam) A ten gamon go zgubił !! I co mialam ksiedzu pokazac w czasie kolędy ??!! I tak wyszło ze na religie nie chodze ! Wiec foch ! Wiecej sie na jego lekcji nie pokazałam !! I tak pozostanie na wieki wieków :-)

Huhu a teraz koncze... Na chacie trwa "zazarta"  dyskysja na temat zlotu polchatowskiego.... hueh ide swojego zdania bronić :-)

Do zobaczyska !!

celqa : :
wrz 19 2002 PaNtA ReI
Komentarze: 1

Hueh hue i kolejny dzien ma sie ku koncowi...

Dzisiaj z Kasia jakos nie mialysmy nastroju do zbyt długiego spacerowania, wiec wrócilysmy dość szybko do domciu i teraz prawadzimy cybernetyczne rozmowy... hueh dla nas kazdy sposob porozumiewania jest dobry... Nawet nasze niepowtarzalne rozmowy na "migi" czasem nam wystarczaja :)) Tak to juz jest jak sie zna człowieka tak duzo czasu i niekiedy nie potrzeba wcale słow aby sie z nim dogadac... Mysle ze my jestesmy tego doskonałym przykladem :)

Dzisiejsza szkola... ano nic sie niezwyklego nie dzialo... Niestety :) Chodz nudno nie bylo (tzn bylo ale tylko w czasie lekcji wiec korzystajcac z tego ze i tak nie mam nic ciekawego do roboty przeczytalam dosc ciekawe ksiazke Jonathana Carrolla "Czarny koktajl" Gorąco polecam ! hue hue)

Rano rozpoczela sie kolejna podroz moich starszych.... tym razem pojechali na dzialke... Nie jest to taka typowa działka gdzie sie uprawia marchewke, pietruszke, pomidory i jablka. Prawede mowiac to nie jest zupelnie tego typu dzialka. Bo tak naprawde to tam nic nie hodujemy... Jest to działka rekreacyjna, znajduje sie w Tarnowie Jeziernym (taka wiocha kolo Sławy, kolo Głogowa, niedaleko Zielonej Góry :)) Rodzice kupili ta dzialke jakies blidko 8 lat temu (jejku jak to szybko minelo, a wydaje mi sie ze to bylo tak niedawni) no i od tamtej pory rozpoczal sie moj koszmar zwiazany z tamtym miejscem . Na początku owszem, lubialam tam jeździc... ladne okolice, las, jezioro , spokoj mozna ksiazki poczytac, posłuchac muzyki itp. Ale to mi odpowiadało kiedy mialam jakies 9 lat... potem zaczelam tam narzekac na brak towarzystwa.... Niestey jesli sie jeżdzi w jakies miejsce gdzie sie nikogo nie zna, załozmy tlyko na 2 dni i to tylko z rodzicami, to nie ma za bardzi szans zorganizowac jakas paczke... Przynajmniej mi sie nigdy nie udało- moze dlatego ze nigdy sie tak naprawde nie starałam (hueh wbrew opini niektorych osob ja naprawde jestem nieśmiala !) I z czasem zaczeło byc coraz wiecej problemow z tymi wyjazdami.... bo ja nie chcialam jechac, bo czulam sie tam samotna (ble jak ja nie lubie tego uczucia). Wolałam siedziec we Wrocku z moimi przyjaciolmi niz włoczyc sie ze starszymi po jakis lasach na jakims zadupiu... Z czasem roznie ten problem rozwiazywalismy...Albo ja szlam na ugode, ale tego chyba nie mozna nazwac ugoda... Było po prostu tak, ze jechalam z nimi ale wtedy te dni byly dla rodzicow koszmarem... Kłociłam sie z nimi, obrazałam, robilam awantury. Po jakims czasie  doszłi do wniosku ze to nie ma sensu... Teraz oni szli na kompromis... ale nie do konca... Owszem mialam jechac ale moglam ze soba kogos wziac... Raz nawet z ratem na 9 dni tam pojechalismy bo rodzice nie chcieli psuc sobie urlopu a tak to i ja zadowolona i oni wypoczeli :) Ze 2 razy chyba  Kasia jechala z nami... Najdłuzej było to w tym roku na przełomie maja i czerwca... Na Boże Ciało... Huehu wtedy to sie działo.... Niby tylko kilka dni... ale takich naprawde swietnych.... cały czas prawie spedzilysmy razem, a to na spacerze, a to na rowerach albo sie opalałysmy ostro w polarach pod kocem bo "lekko" zimno było. No i te niezapomniane dyskoteki wiejskie.... W czasie jednego wieczoru poznalysmy cala wioske... Hueh a od tamtej pory jeszcze tam nie bylam... Mialysmy jechac na wakacje albo z Kasia albo z kolezankami, ale niesety nie wypadło :( A szkoda. bo tam nie jest źle...pod warunkiem ze jedzie sie ze znajomymi i z zamiarem zabawienia sie.... :) Teraz jednak, od kilku lat jezdze tam baardzo zadko... kiedys jeżdzilam raz na 2 tygodnie. a teraz ostatni raz bylam tam wlasnie na poczatku czerwca.... Jak rodzice tam jeżdza to ja z reguly zostaje z dziadkiem (tak jak dzisiaj). Ale już powoli zaczynam miec tego dośc (juz chyba zreszta o tym pisalam) I wczoraj mamusce powiedzialam ze wole zostac sam.... przyjela to do wiadomosci... Ale od nastepnego razu bo teraz juz dziadka "zamowila"  a głupio go "odwoływac".. Ale to tylko 2 dni... jakos przezyjem :)

AAAaa wlasnei ! Zapomnialam napisac bardzi waznej (dla mnie rzeczy) !! Wczoraj jak wracalam ze szkoly... nagle zza krzaków wyłonił sie Marek (ten Marek!) Na skrecenie było juz za późno... Nie było rady, musialam sie na niego natknac... Ale sie zszokowalam , serio ! Marek przywitał mnie z usmiechem, tak jak zawsze... zaczał mowic ze ma juz dosc nauki- tak jak zawsze, podziekował za sobote i nawet odprowadzil mnie do domu... Tak jakby zupelnie wymazał z pamieci ta niedziele i ta wtope... Bo nie wspomniał o niej ani słowem...  Po tym spotkaniu kamien spadł mi z serca... czyli nie stracilam tego,co tak lubialam :) Wszystko trwa dalej.... Hueh tylko sie wkurzylam bo Marek sie nie zgodzil abysmy z Kasia przeprowadzily wywiad z diakonami do naszej gazetki (ciekawe czemu.. my mamy z nimi taki dooobry kontakt ... :)) ) Hueh az miło o tym pomyślec...

Okej, koncze ta notka bo Kasiunia juz mnie popedza ze chce ja przeczytac, wiec nie bede jej tego utrudniac :) Jak mi sie cos jeszcze przypomni to napisze jak nie- to zawsze moge to jutro zrobic :)) Pozdrówka ! :D

celqa : :
wrz 18 2002 InFoRmaTyKAaa
Komentarze: 2

Eloo :))

Wczoraj ani przedwczoraj nie pisalam bo stwierdzilam ze po co, skoro dzis jest informatyka i bede sie nudzic a tyle przemyslen to ja nie mam zebys 3 dni pod rzad pisac (tzn mialam tyle, ale juz mi gdzie ulecialy wraz z poczatkiem roku szkolnego :)) )
No i teraz mam przed soba prawie poltorej godziny prawie czasu wolnego (pisze prawie bo koles kazal nam robic jakas reklame biura podrozy a mi sie cholernie nie chce i nie mam zadnego pomysla :) Mam nadzieje ze w koncu cos wymysle bo nie usmiecha mi sie kiblowanie z inforamtyki... :)) )

Po pierwsze chcialam napisac, ze KASIA ma juz inet... ;)  I wprowadzam ja w cyber swiat :) Hueh niom ale do tego to nie trzeba nawet sie bardzo starac bo ona najwyraźniej wcale nie wykazuje zadnego oporu. Dzisiaj bedzimy jej bloga zal;adac i od razu zapraszam Was do czytanie go :) Hueh to sie nazywa reklama :D No nie ? ;)

Po drugie caly czas mysle o tej pielgrzymce bo to naprawde gupio wyszlo... Juz tyle pisalam co znacza dla mnie te piatkowe spotkania, ze moze wszystko sie zmieniac a one sa zawsze... ze tak na nie czekam... a teraz? Wydaje sie ze to moze sie skonczyc... bezpowrotnie.. Moze nie bedzie tak źle... Nie dowiem sie tego jesli nie pojde w ten piatek dowiedziec sie na czym stoje.. Ale jakos nie mam chyba odwagi... Juz nie o to chodzi ze ksiadz sie mogl dowiedziec, ze sie nasuchamy jak źle postapilysmy... Boje sie, ze Marek powie ze mamy tam wiecej nie przychodzic... Wiem, ze to raczeh maloprawdopodobne.. ale boje sie :( A w sumie ciekawe, czy powiedzial cos Diakonom ? I reszcie ekipy ? Heh ich to nawet nie wzruszy bo dla nich to normalne... pewnie chetnie bym z nami popili  gdyby jechali :))   (no oni najwyzej sie zdziwia ze tylko puszki po piwie znalazl ale cóż :) )Tylko ten Maarek taki siakis dziwny jest... Ale nie powiem- lubie go i teraz jest mi naprawde glupio ! Heh.... a na pytanie CZY WARTO BYLO ? odpowiedz wcale nie jest latwa.... bo naprawde bylo swietnie :))

A tak w ogole to chce sie poskarzyc ze na tej gupiej klawiaturze nie dziala EL (hueh jak widzicie zreszta :) ) Sama nie wiem czemu sie tak bardzo na ten fakt oburzam skoro i tak zadko kiedy uzywam polskich znaków :))

Wlasnie postanowilam sie wziac troche za to zadanie z informatyki i ogladam sobie zdjecia roznych ladnych miejsc ! Jezusie ! Jak ja bym sie teraz chciala tam gdzieś przenieść !  Najlepiej nad jakies ciepluskie, wcale nie slone morze... No nawet by mi polski Baltyk starczyl... tak jak bylo w Sianozetach.... Te wyjscia za dyskoteki o zachodzie Slonca i powroty tuz po jego wschodzie... Blogie wyleganie sie calymi dniami na plazy, bez zadnych trosk, klopotow.... Jedynym naszym smitkiem byla mysl, ze niedlugo ta idylla sie skonczy i trzeba bedzie wrocic do Wroclawia, do codziennosci... Aaa! Jak ja bym sie chciala cofnac do konca czerwca !!

 Ale szybko mi sie jednak znudzilo... Olać... W domu cos zrobie i przyniose na dyskietce :) A teraz idem odpisywac na maila Arturowi :) Heh no wlasnie ostatnio sie upominal ze nic o nim nie napisalam wiec teraz sie poprawiam :)) Artur to taki chloptas z Wawy, całkiem sympatyczny :) Nie wiemy skad mamy swoje adres @, no ale skads mamy wiec piszemy do siebie :)) I jest lajtowo :) Nie odpisałam mu wczoraj (tak mi wstyd !) bo by mi sie dzisiaj na informatyce nudzilo :D Niom wiec biore sie za reponse na tego list :) I narazie koncze te notke... jak nie bede miala co robic to jeszcze cos wstukam :)) Pozdrowka !

celqa : :
wrz 16 2002 aLe wToPa !!!
Komentarze: 6

Hueh niom i juz po pielgrzymce do Wambierzyc... wczoraj nie pisałam bo byłam chlernie zmaczone po nieprzespanej nocy.... Bo tamta no byla pelna przygod... Najpierw nie moglam zasnac... gdy w koncu udało mi sie to okolo 1 40 o godzinie 2 30 zadzwonila Grzybcia z Karolinka. Wlasnie wracaly z baletów,. huehu cale zmokniete krzyczały mi zebym ich wiecej nie zapoznawała ze swoimi zafajtanymi kolegami.... chodziło oczywiscie o Bobka i Sullika bo oni zrobili je w jajo.... nie wiem dokladnie jak, ale wiem ze biedne musialy szorowac jakies okolo 8 km same w nocy przy takiej ulewie :)) huehue nie zazdrosciłam im :)) Niom ale jak Grzybcia mi sie juz wyzalila, postanowilam znow zasnac... i udało mi sie to...ba... spalam jakies caleee 20 minut.... bo rodzice wedrowniczki wrocili i trzeba bylo sie z nimi przywitac, posłuchac opowiadan jak bylo w Chorwacji . I tak wzbogscona o wiele opisow okolo godziny 4 polozylam sie do lozna z zamiarem spania... Niestety  to mi nie wychodzilo.... dopiero 40 minutowa lektura Jonathana Carrolla zmozyla mnie na tyle. abym zasnela snem sprawiedliwego... heh no ale pielgrzymka nie sługo.... o 6 10 trzeba bylo wstac :)) I tak oto "w pelni zregenerowanych sil" wstawilam sie na zbiorce... :)

Z naszej parafii jechalo 60 osob... Prawie samo gimnazjum bo mieli warunek, ze jak chce isc do Bierzmowania to trzeba pojechac (ha! tez to kilka lat temu przechodzilam :) ) Nio i w sumie  z Kasia bylysmy jedne z najstarszych... co oczywiscie jest rownoznaczne z tym ze najmadrzejsze :)) W drodze bylo oczywiscie troche modlitwy, ale nie zmacila ona naszych nastrojow, ba nawet trzeba sie bylo na chwile przespac nie ? Wiec calkiem dobrze ze byla ... Na miejsce dojechalismy okolo 10 30... no i o 11 oczywiscie msza... Hueh no ale nie powiemy zeby nas na nia ciagnelo wiec poszlysmy zwiedzac Wambierzyce,... W ponad poltorej godziny zdazylysmy poznac dosc dobrze to miasteczko :) Po mszy... znow mielismy czas wolny...Ha ! Ile mozna lazic tymi samymi uliczkami ? Wiec zaczelysmy z Kasia powoli popijac... Najpierw winko, potem jedno piwko, drugie, trzecie... A najleosze bylo jak kupowalysmy te piwa... Wchodzimy do jakiegos mini marketu , stawiamy na ladzie piwo a sprzedawczyni do nas:

-A  18 lat jest ?

My: No oczywiscie

- A mozna dowod zobaczyc ?

My: Dowod ? Alez prosze pani, po co nam dowod ? My nigdy go ze soba na pielgrzymki nie bierzemy :))

Huehu siem lekko typka zdziwila, ale i tak w rezultacie wyszlysmy ze sklepu z naszym napojem Bogów :) O 15 00 kulturalnie lekko zachwianym krokiem wstawilysmy sie pod Bazylika (do ktorej nawiasem mowiac w ogole nie mialysmy okazji wejśc.. ). No i wszystko byłoby w porzadko gdyby nie to, ze Kaska podczas robienie zdjecia grupowego zapytala sie ksiedza gdzie jest fotograf :)) Na szczescie on potraktowac to jako zart i sie nic nie zorientowal....Nastepnym przystankiem byla Polanica Zdroj... Hueh jak nam powiedzieli ze jedziemy do pijalni to jakos dziwnie nam sie usmiechy powiekszyly... a w drodze udalo nam sie caly autokarrozspiewac.... Byly cale listy przebojow poczawszy od Bog kocha mnie, poprzez Przezyj to sam az do Agnieszki (w tym momencie Marek sie baaardzo poirytował :) 

A wlasnie Marek- kuzyn rata, animator naszej grupy RRN... Bardzo sympatyczny chłopak tylko lekko... nieczasowy :) Ma 25 chyba lat... nigdy  nie pil alkoholu (no raz  piwo jak mu pan od polskiego postawil) Zgorszaja go wiec sprawy alkoholizmu... sexu... narkomanctwa itp zwlaszcza jesli poruszy to jakas osoba ponizej 18 roku zycia (czyli np. ja i Kaska ;)) No i pod kazdym prawie wzgledem bardzo sie roznimy... on na wszystko patrzy przez pryzmat wiary i kosciola a my mamy raczej swoje zdanie ktore w  wielu aspektach rozni sie od tego katolickiego... :) Ale o nim jeszcze potem...

W Polanicy napoilysmy sie troche woda (ale wiekszym skarbem bylo nabycie przez nas plastykowych kubeczkow ktore odegraly dosc wazno role w dalszej drodze.. :) ) i zaopatrzylysmy sie w kolejne browarki (w tym momencie mozna juz wywnioskowac po co nam byly te kubki :) ) Tego dnia pozostalo nam jeszcze zwiedzanie Barda Ślaskiego ... tzn w sumie ogranizylo sie to tylko do wejscie do Bazyliki... I tu nie obyło sie bez przygod.... po wjesciu mialam lekkie problemy z trafieniem na klecznik, wiec  walnelam na ziemie... a potem gdy juz mi sie udalo.... to przykleilam sie do niego przy "pomocy" gumy do zycia ktora ktos tam pozostawil... No i oczywiscie zaczelysmy sie tak brechatc i caly kosciol na nas patrzyl... wiec zdecydowalysmy sie z niego wyjsc aby nie robic wstydu naszej parafi... I niestety nadeszła chwila kiedy trzeba bylo wracac do domu...Wsiedlismy do autokaru.. ale po jakis 15 minutach trzeba bylo zrobic przerwe bo niektore osoby mialy problemy zoladkowe... hueh... sie okazalo ze te gowniarze (:) ) tez sie opily winem.... hueh i przez jakies pol godziny mielismy przerwe prawie na kazdym przystanku bo komus sie haftac chciało :)) Wydalo sie ze oni pili... mieli jazdeczke... a nam sie z Kasia upieklo.... no do czasu... Bo zostal nam sie jeszcze jeden browar... usiadłysmy sobie na srodkowych chodach w autokarze, szczesliwe ze nikt nie widzi wyciagnelysmy go.... ale tu gowno ! Marek sie na nas lampił ! Mozecie sobie wyobrazic jego poirytowanie ! Na szczescie ksieza nas nie przylapali, ale nie wiem czy to takie szczescie... bo ci ksieza tez kiedys byli normalnymi nastolatkkami lubiacymi alkohol. wiec by zrozumieli.. a Marek nie ! On nigdy nie bylo normalny! I ciekawe jestesmy czy powie ksiezom... Powiedzial nam ze sie na nas zawiodl.... Ale jak on doniesie o tym naszym starszych to dopiero my sie na nim zawiedziemy :) narazie pelnie dyzur przy telefonie... jak cos to rodzicow nie ma i nie wiem kiedy wroca :))

Echh no ale w sumie dol.... bo głupio mi troche bo on nam ufał... naprawde... mial nas za takie grzecznie dziewczyny... Zobaczymy, w piatek znow pojdziemy na spotkanie to zobaczymy na czym stoimy... Echh narazie nie chce o tym myslec... Ide do szkoły ! Papa !

A dzisiaj Cael we Wrocku jest wiec urywam sie z kilku lekcji i siem pojde z nim spotkac

celqa : :
wrz 15 2002 ZyCiE !!!
Komentarze: 3

Nie wiem czemu ale teraz wzieło mnie jakos na rozwarzania nad zyciem.. i tak sobie mysle.. ze jest ono piekne... Choc za oknem leje deszcz, w szkole coraz wiecej obowiazkow, i z rodzina za bardzo moge sie dogadac... To i tak jest warto zyc... dla wszystkiego... dla widoku wiosennych kwiatow, dla wakacyjnych wyjazdow...dla piątkow 13stego.. dla usmiechu przyjaciol... dla muzyki... dla nocnych rozmow internetowych... dla codziennych dojazdow do szkoly.... i dla powrotow... dla romantycznych zachodow Slonca ktorymi na codzien i tak sie nie wzroszam i dla jego wschodow choc o tej porze zazwyczaj jeszcze spie... dla cudownych snow nawiedzajacych nas prawie kazdej nocy...dla niezapomnianych wycieczek do nieznanych miejsc... dla nudnych programow telewizyjnych, dla brudnej klatki schodowej, dla gwiazd swiecacyh na niebie choc i tak w miescie nie za bardzo je widac...dla kolejen w sklepie... dla bólu głowy... dla spacerow po parku pomiedzy porozrzucanymi smieciami...dla rodziny.. przyjaciol.... znajomych.. tych starych i tych, ktorzy dopiero pojawia sie na mojej drodze...tych znajomosci bardzo trwałych i tych ktore nieodegraly istatnej roli, ale i tak zawsze byly wazne..... dla samego siebie.... Dla wszystkiego jest warto zyc... Kocham życie... Nie potrafiłabym z nim skonczyc... Za nic w świecie ! Kocham szara rzeczywistosc bo to wlasnie ona jest moim zyciem a tym samym czescia mnie... Nasze życie jest takie jakie sa nasze myśli... sadze ze gdybym nie myslała w ten sposob, wszystko bi nie dobijało a ja tego nie chce... I dalej bede zyła marzeniami, pragnieniami.... Jestem zakochana w swoim zyciu... A czy swiat nie jest piekniejszym gdy sie kocha...? Nawet jesli jest to miłosc bez wzajemnosci... Nigdy nie przyszła mi do głowy mysl o skonczeniu ze soba, nawet majac wiele problemow .... bo po co ? Co bym dzieki temu zyskala ? Nic... Zupełnie nic.. Problemy predzej czy później sie rozwiązały... I nadszedł czas szczsescia.... dla ktorego tez warto zyc... A tak nie miałabym juz tego czasu... A pragne go ! Cała soba pragne zyc !! I nikt mi ngdy nie wmówi, ze życie jest do niczego, ze nasze istnienie na ziemii nie jesit nic warte... Bo jest warte !! Jest moim najwiekszym skarebym i za to je kocham !!!

Echh przestane juz truc.. mysle ze zrozumieliscie o co mi chodzi...  ALe gdzies musiała sie wyzyc :)) Heh no i oczywiscie warto jest zyc dla tworzenia tego bloga :))

POzdrawiam :D

celqa : :