Najnowsze wpisy, strona 17


wrz 09 2002 Carpe diem ?
Komentarze: 2


 Czym jest śmierć ? Końcem wszystkiego, a może poczatkiem ? O tym przekonamy sie dopiero po drugiej stronie. Tutaj śmierć niesie ze soba smutek, żal, rozpacz. Dla tych, którzy zostają... A ja wierze, ze dla odcodzących jest ona wyzwoleniem...Naprawde mam taka nadzieje !

Przypomniało mi sie opowiadanie, ktore dostalam rok temu na @. Przeczytajcie, jesli jeszcze tego nie widzieliscie....

Mój przyjaciel otworzył szufladke i wyjał z niej mały pakiecik owiniety w bibułke
-To- powiedział - jest jej bielizna osobista. Wyrzucił opakowanie ukrywajace zawartośc i przyjrzał się jedwabnej, wykonczonej koronka bieliźnie. Kupiłem to jej , kiedy pierwszy raz pojechaliśmy do Nowego Yorku 9 lat temu, nigdy jej nie założyla, czekała z tym na jakąs specjalne okazje... Wiec dobrze- pomyślał, dzisiaj zdarzyła sie odpowiednia okazja.... zbliżył się do jej łóżka i ułożył bielizne przy jej głowie... obok innych rzeczy, niedłygo zacznie ubierać ja do trumny. Po krótkiej chorobie wczoraj zmarła. Poem patrzac  w strone okna powiedział: KAZDY DZIEN KTORY PRZEZYWAMY JEST TA SPECJALNA OKAZJA... NIE WARTO JEST ZOSTAWIAC WSZYSTKIEGO NA POTEM... NIGDY NIE WIEMY KIEDY NADEJDZIE KONIEC...  Niech słowa: "pewnego dnia", "potem" "kiedys" znikną z naszych słowników !

I tak jest, nie chodzi oczywiscie o jedwabna bielizne.. ale tak sie dzieje ze wszystkim. Z wujkiem tez tak było.  jednego dnia pozornie zdrowy, usmiechnety i pelen zycia staruszek drugiego dnia ni z tad ni z owad umiera na zawał.... A jeszcze pod koniec wakacji umawiali sie z dziadkiem ze pojada do Przemysla do trzciega brata... Że kiedyś pojada... Niestey dla niego tego kiedyś nie bedzie... Mam nadzieje ze wiecie o co mi chodzi w tym smeceniu... Ja już nie wiem co pisać... Pozdro!

celqa : :
wrz 08 2002 Śmierć.....
Komentarze: 1

 

W dniu, kiedy Bóg wszystkie rzeczy stworzył,
stworzył też Słońce.
A Słońce wschodzi, zachodzi i znowu powraca;
stworzył też Księżyc.
A Księżyc wschodzi, zachodzi i znowu powraca;
stworzył też gwiazdy.
A gwiazdy wschodzą, zachodzą i znowu powracają;
stworzył też człowieka.
A człowiek pojawia się, żyje na Ziemi
i już nie powraca. 
/Leo Frobenius/

Echh "Spieszmy sie kochac ludzi..." Smierc- kazdego z nas predzej czy później dopada... Nie ma przed nia ucieczki... zawsze nas dopadnie, kazdego  w tym samy stopniu, nikt nie moze umrzec mniej lub wiecej... kazdego z nas to czeka...

A dzisiaj dotknela ona wlasnie moja rodzine.... Zmarł wujek z Bukowna... W sumie chyba osoba jedna z najbliżyszch mi... Moja rodzina nie jest zbyt liczna... a teraz z czasem jeszcze bardziej sie wykrusza... Niestety...Widzialam Go kilka razy w zyciu... z tego co pamietam.... zawsze byl bardzo energiczny... takie typowy wesoly staruszek.... pod koniec wakacji dziadek byl w Bukownie.... opowiadal ze wujek swietnie sie czul... nic mu nie dolegało... cieszyl sie zyciem....W sobate mial zawał serca, byl w spiaczce  i dzisiaj o 17 pozegnal sie na zawsze z tym swiatem...Za miesiac mijalaby 50 rocznica jego malzenstwa.... juz planowali impreze, ze wszystkim dziecmi, wnukami i prawnukami...to bylby chyba najwspanaliszy dzien w jego zyciu.... wszyscy by im gratulowali... Ale nie zrobia tego... Teraz zamiast gratulacji ciocia usłyszy kondolencje.... Zamiast cieplego uscisku przy rodzinnym stole pozostanie jej tylko chłod wiejacy od zimnej plyty nagrobka.... Zamiast pieknych bukietow kolorowych kwiatow pozostana jej uschniete wience pogrzebiwa z czarna wstazka z napisem "Ostatnie pożegnanie". Choc ciocia nie pozostaje sama.... ma przeciez rodzine, jednak to nie bedzie to samo....  bo jej druga polowa odeszla... na zawsze.... do zycia wiecznego... To wlasnie JEJ jest mi teraz najbardziej żal..... Jej i jeszcze dziadka.... W ciagu ostatnich kilku lat uczestniczylk w pogrzebach blisko 10 osob z naszej rodziny.... pochowal ojca, matke, prawie cale rodzentwo. Do wczoraj było ich jeszze trzech: Moj dziadek, Wujek z Przemysla i Wujek z Bukowna.... Teraz jest juz ich tylko dwoch.... Nie mam rodzenstwa. nie wiem jakie to jest uczucie jakim sie darzy brata... ale  na pewno jest to bardzo blika wieź.... Zwlaszcza  jesli tylko on z domu rodzinnego Ci pozostal... I jeszcze ten czas.... gdyby chociaz rodzice byli w domu... mama by wiedziala jak dziadka pocieszyc.... A ja nie wiem co powiedziec człowiekumi ktory nawet nie zdazyl sie pozegnac z tak bliska osoba ? Widze ze dziadek cierpi, nie wiem jak mu pomoc... Nie chce jechac na pogrzeb.... zakrywam sie szkola... Ale nei chce.... Nie chce aby dziadek jeszcze mnie musial widziec smutna, placzaca... Wole to przezyc sama, w czeterch scianach... Gdyby rodzice byli w domu,. na pewno pojechaliby na pogrzeb, ale nie ma ich.... maja telefon, ale nie bedziemy ich powiadamiac.... po co im psuc urlop ? Przeciez swoim przyjazdem nic nie zmienia.... a teraz niech odpoczywaja.... Przeciez tak nie wiele maja takich okazji.... A ich wyjazdy chyba pecha przynosza... Za kazdym razem jakas tragedia.... rok temu byl zamach na WTC... i tez dowiedzielisi sie o tym dopiero po powrotcie..... w tym roku czeka na nich kolejna sensacja... Echh nie wiem sama co pisac... Musze to wszystko jeszcze przemyslec.....

Dobranoc....

celqa : :
wrz 07 2002 Po KoNcErCiE :)
Komentarze: 6

Hueh no i wróciłam z tego koncertu dla powodzian... Szybko no nie ?

A bo nudno w sumie bylo... co innego gdyby byl jeden fajny zespol to by sie na niego poszło i koniec... a tak to wszystko trwało od 13 i zaczynało byc powoli nudne.... tymbardziej ze 20minutowy dosc ciekawy koncert przerywalo 2 godzinne rzepolenie jakichs totalnych beztalenci... :) Juz ja bym im pokazała :)) Przez cały dzien poszwedalysmy sie troche z Kasiunia, popiłysmy, poskakałysmy ile sie dało i teraz czekam na nia i bedziemy razem spaly... tzn ona na moim łozku a ja na podłodze (dlaczego ja mam zawsze gorsza miejscowe ? :)) ) ALe zostało nam jeszcze troche wina... hueh hueh to dobie humorka poprawimy... a Kaska ma henne przyniesc to sobie takiego tatuaza zrobimy bo takiego normalnego to ja sie strasznie boje (no  bez przesady sie dam sie nakłowac tyle razy zeby miec jakiegos pokemona na czole :) ) Mysle ze wesolo bedzie :) No jak jestem z Kasia to nigdy nudno nie jest... a dzisiaj nie spotkalysmy zbyt wielu znajomych.... najgorsze jest to ze Witka i GOske spotkalysmy a ja im wino dawalam... ale porażka ! Mam nadzieje ze nikt sie o tym z osiedla nie dowie bo wstyd jak nic bedzie :D

Echh koncze ja dzisiaj :D Pozdrawiam :))

CmoKAsy!

celqa : :
wrz 06 2002 PierFFszy PioNtEk
Komentarze: 7

I pierwszy tydzien szkoly dobiegł konca. Z jednej strony to miło bo przed nami dwa dni wolności, a z drugiej czemu to dopiero pierwszy tydzien ? Jeszcze jakies 40 przed nami... :) Ale myslalam ze gorzej bedzie ale nie bylo tak tragicznie.... Może juz sie po prostu do tej szkoly przyzwyczailam i mnie nie wzrusza to ze musze do niej chodzić :)

W sumie to nie wiem, o czym pisać :) Własnie wróciłam ze "spotkania" Wreszcie zobaczylam znajomych, ktorych normalnie widuje calyy rok a przez wakacje jakos nie bylo okazji,.... dopietro teraz zrozumialam ze wrocila szara rzeczywistosc.... Przeciez moje piatki praktycznie od 3 lat wygladaja tak samo.... Rano szkola... oczekiwanie na koniec lekcji, zbawienny dojazd do domu... obiad i oczekiwanie na spotkanie, o godzinie 19 spotkanie a potem spacer... Powrót do domu i posiedzenie przed komputerem... Dzisiejszy dzien byl wlasnie taki jak zawsze, ale szara rzeczywistosc wcale nie musi byc nudna :) Bo taka nei jest..... Ja naprawde lubie moje zycia... choc oczywiscie sa wyjotki.... lubie ta stabilizacje.. przynajmniej wiem, ze jest cos stalego... cos do czego zawsze moge wrocic... Moge sie nie wiadomo z kim poklocic, moze sie wiele spraw popsuc... ale te piatkowe spotkania mam zawsze i czekam na nie z niecierpliwoscia :)

A dzisiaj oczywiscie zdarzyło sie cos wspanialego.... Starsi wyjechali na wakacje ;D Jestem teraz z dziadkiem, ale z nim jest luz.... no moze oprocz wiecznego gadania: Basiu zjedz cos :) Ale to tez kwestia przyzwyczajenia :) Ciesze sie ze starsi pojechali, nie to ze jestem wyrodna corka... ale raz ze wypoczna a dwa odpoczniemy nawzajem od siebie a tego najwyrażniej nam potrzeba :)) Wracaja za tydzien w niedziele ;)) Hueh najgorsze jjest to ze bede musiala przez ten czas znosic dziadka gotowanie ! Blee :) Chyba ze sama przejme gary w domu :D

Aaa a jutro we Wroclawiu jest koncert na rzecz powodzian w Pradze :) Supcio :) Ma byc De Mono, Anita Lipnicka, Lzy i Budka Suflera i jeszcze pelno innych jakis niezbyt poopularnych wykonawcow! Extra :)) Oczywiscie wybieram sie :) Umówiłam sie o 15 z ekipa pod pregiezem, ale oczywoiscie wczesniej pojdziemy z Kasia na winczacza :))  Hueh zapowiada siem fajna zabawa ;) Zebym tylko znów koncertu noe przegapila tak jak bylo na WOSPie :)) Hueh bylam bardzoo zdziwiona ze Lipnicka byla na Rynku.... ja tez tam bylam, ale nie za bardzo sie zorientowalam ze ktos spiewa :) (ciekawe czemu.... ? )

Okej koncze. Mamuska kupiła mi dzisiaj nowy numer NOWEJ FANTASTYKI ide sie wglebaic w jego tresci :) Moze jutro cos napsize... jak tylko znajde chwile wolna :))

POzdrawiam :D

celqa : :
wrz 04 2002 TeRRy PratChEtT
Komentarze: 0

Siedzac na informatyce znalazam fragment opowiadania Terry`ego :) Postanowilam ze trzeba to tu wkleic, mam nadzieje ze Wam tez sie spodoba, tak jak mi :)

Był piękny letni poranek. W taki dzień człowiek aż się cieszy, że żyje. Człowiek leżący na ziemi zapewne również chciałby się tym cieszyć - był jednak martwy. Tak martwy, że bycie w choć minimalnie większym stopniu martwym wymagałoby przejścia specjalnego szkolenia.
- Dobrze - powiedział sierżant Colon (strażnik, Straż Miejska Ankh-Morpork) - Jak dotąd ustaliliśmy, że przyczyną zejścia było: a) pobicie na śmierć co najmniej jednym tępym narzędziem, b) uduszenie pętem kiełbasek, c) atak przynajmniej dwóch dzikich zwierząt o długich, ostrych zębach. I co teraz, Nobby?
- Teraz aresztujemy podejrzanego, panie sierżancie! - zawołał kapral Nobby, salutując.
- Podejrzanego, Nobby?
- Znaczy, jego - wyjaśnił Nobby, trącając zwłoki czubkiem buta - Jak dla mnie, to takie leżenie trupem pośrodku ulicy wygląda bardzo podejrzanie. W dodatku podejrzany pił. Moglibyśmy go aresztować za niechlujstwo i za nieżywotność.
Colon podrapał się w głowę. Aresztowanie zwłok miało, oczywiście, pewne plusy. Jednak...
- Coś mi się widzi - powiedział powoli - że kapitan Vimes chciałby, żeby tę sprawę załatwić. Zabierz no lepiej to ciało do wartowni, Nobby.
- A potem będziemy mogli zjeść kiełbaski, panie sierżancie? - spytał kapral Nobbs.

celqa : :