Archiwum grudzień 2002, strona 2


gru 27 2002 In the end
Komentarze: 6

Echh no i po wszystkim..... Bylo cos i juz sie skonczylo, juz nie wroci. Z jednej strony ciesze sie ze udalo nam sie jakos przez to przejsc.... Ze mamy juz to za soba... nie zwiazek, ale ta rozmowe.... Z drugiej strony czuje sie podle. Jakbym go oszukala, zabila , pocwiartowala. Wiem ze to glupie, bo na tym sie swiat nie konczy, Krzys jest naprawde wspanialym chlopakiem, i zasluguje na kogos duzo lepszego niz ja. Kogos, kto bedzie mogl w 100% odwzajemnic to co on daje, jego milosc. Echh.... Mam nadzieję, ze dotrzyma danego mi 13 listopada slowa: Ze bedziemy sie przyjaznic...ze koniec naszego zwiazku nie jest koncem naszej znajomosci.... I mam nadzieje,ze oboje jakos szybko sie z tego otrzasniemy i wszystko wroci do normy. Mam nadzieję..........

I jeszcze jeśli Ahaj bedzie to czytal to to bedzie do niego:

Jeszcze raz chcialabym Ci za wszystko podziekowac, za kazda wspolna chwile, za milosc, za wszystko. Za to ze zawsze moglam z Toba porozmawiac, i mam nadzieje ze to sie nie zmieni. I zycze Ci naprawde wiele szczescia, zebys sie zakochal ale tym razem w kims, z kim latwiej bedzie sie zwiazac i kto bedzie dla Ciebie odpowiedniejszy. Wiedz, ze dla mnie i tak pozostaniesz kims wyjatkowym i kazdy moment rozmowy, spotkania, ..... z Tobę bede naprawde mile wspominac, no i nie ukrywam ze dla Ciebie tez chcialabym zostac jednak tym przyjemnym wspomnieniem, bo jak juz Ci dzisiaj to powiedzialam: Nie ma chyba nic gorszego niz pozostawic po sobie zla pamiatke. JEszcze raz dziekuje za wszystko i przepraszam, za wszystko co bylo zle. Bo Tobie zadnego bledu nie moge zarzucic. Nie glow sie gdzie popleniles blad bo go nie bylo. wszystko z Twojej strony bylo cudowne, tylko ze ja na to nie zasluguje....

Pozdrawiam !

celqa : :
gru 27 2002 Rozterka....
Komentarze: 0

Dlaczego ja taka jestem ?
Dlaczego nie potrafie docenic calego dobra jakie daje mi druga osoba ?
Dlaczego nawet nie potrafie powiedziec "Dziekuje" kiedy trzeba ?
Dlaczego nie potrafie sie odwdzieczyc ?
Dlaczego nie umiem powiedziec pewnych rzeczy wprost ?
Dlaczego ? Dlaczego ? Dlaczgo ?
Dlaczego nie doceniem ze ktos mnie kocha ?
Tak chciałabym poznac odpowiedz na te pytania. Dlaczego jestem taka głupia ? Jest mi tak wstyd. Czuje sie niezrecznie. Dlaczego nie potrafie docenic ze ktoś mnie kocha ? Ze chce dla mnie dobrze ? Dlaczego tak jest ? Chyba jestem naprawde głupią gówniara... Bo jak wytłumaczyc ze nie potrafie odwdzieczyc tego wspanialego uczucia ? Czemu tak jest ? Przecież widzę, ze On się stara. Chce jak najlepiej. Robi wszystko abym była szczęśliwa... a ja nic... nie reaguję na to prawie wcale... Jakbym była kamieniem... zupełnie bez serca... bez uczuć. Czuje sie naprawde podle ! Wiem, że go uwielbiam, bo jest naprawde cudownym człowiekiem. Wiem, że mogę mu zaufać. Wiem, że mogę na nim polegać. Wiem, wiem wiem... i co z tego ? Nic. Z jednej strony chciałabym mu powiedzieć do końca jak to jest. Ze bardzo mi na nim zależy... , ze nie chcę go stracić, ze nie moge patrzyc jak sie dalej stara , wysila aby wszystko było dobrze. Bo jest dobrze. Naprawde wszystkim dziewczynom zycze takiego Kogoś. Tak  wiele znaczy dla mnie nasza znajomośc, ktora trwa juz tyle czasu i byla naprawde burzliwa. Teraz mogę chyba jednak powiedziec ze jeste to PRZYJAZN. Bo jak sie mówi o osobie ktorej ufamy, ktorej mowimy niemalze wszystko o swoich problemach  jesli nie Przyjaciel ? I to taki przez duże P. Oczywiscie nie jest to to samo co z Kasia, ale jest. I nie chce aby minelo.. I boje sie tego. Naprawde nie chcę go zranić, nie chce aby przeze mnie cirpial...ale nie chcę go tez oszukiwać.... Poza tym czuje ze z czasem bedzie tylko gorzej... Dlaczego jestem taka slaba, ze nie potrafie stanowczo powiedziec ze to koniec, dlaczego ? A może to resztki uczuc ktore we mnie tkwia ? Nie wiem, naprawde jestem rozdarta .... Nie wiem co robić... Najbardziej bym chciala spowodowac aby mnie znienawidzil... Zeby sam powiedzial, ze to nie ma sensu, ze nie chce mnie znac, ze to koniec, Tak byłoby najlatwiej... Ale wiem ze to niemożliwe. Niestety. Wiem, ze to pokazuje jakim tchorzem jestem. Ze nie chce brac na siebie odpowiedzialnosci tej decyzji. Ze w razie czego nie bede mogla sama sobie nic zarzucic... wiem to... ale nic na to nie poradze, ze jestem slaba.... ze nie umiem ranic....  tak bardzo chcialabym miec juz to za soba.... czy ktos kiedys wynajdzie maszyne to przyspieszania czasu ??! Blagam !!

Echhh za kilka godzin go zobacze.... czy bede w stanie powiedziec mu to bym chciala? To, co mi w gowie siedzi? Mam nadzieje ze tak, ale juz odczuwam straszny lek... Lek przed wypowiedzeniem tego, lek przed jego reakcja, lek przed spojrzeniem mu potem w oczy... Echh ... Jeśli możecie, 3majcie za mnie dzisiaj kciuki! Potrzebuje Waszego wsparcia ! Koncze juz bo musze wychodzic ! Do zobaczenia, wieczorem napisze jak poszlo... !

celqa : :
gru 26 2002 Wigilia II
Komentarze: 3

Spiaca ciutke jestem, ale mimo to spac nie moge, bo mamuska dzisiaj wyspana jest i okupuje moje lozko i telewizor. No i z nudow pisac bede. No moze nie do konca z nudow ale takze z obowioazku bo wypadaloby chyba wczorajsza Friend wigilię opisac :-)

Choc pewnie cześć z Was i tak czytala o niej na blogu Rata i Seby :-) No ale moja wersja byc musi :-)

Spotkalismy sie przed Kosciolem.. Nawet do niego weszlismy... Tzn chlopacy weszli a my nie, nie bylo czasu. Zaraz po tym udalismy sie do Racia, bo na dworze ciutke zimno bylo. No i zaczelo sie: picie, glosna muza i wszystko to, co tygryski lubią najbardziej :-) W ten sposob czas minal nam bardzo szybko i nawet nie wiedzielismy kiedy skonczyla sie Pasterka i mama Rata wrócila do domu. ZOnk ! wytlumaczylismy sie ze przeszlismy po fotki i juz wychodzimy. Cudem udalo nam sie zamknac Kaske,  bo siem dziolszka spila i by wstyd byl gdyby cos przy mamie rata walnela :-) Na szczescie Sebie udalo sie ja wyniec jakos bezbolesnie i niepostrzezenie z domu :-) W tym samym czasie sprzatnelismy kieliszki, kartonik od MTV (Mlodziezowego Taniego Vina :-) ) i inne niezbedne przybory. No i znalezlismy sie na dworze... Kasia byla zbyt nietrzezwa zeby ja do domu prowadzic wiec poszlismy sie przejsc. Podzielilismy sie na mniejsze grupy (tzn ja z ratem i Kasia z Sebą ) , umowilismy o 2 30 kolo mojej bramy i mielismy czas wolny.

Musze powiedziec, ze bardzo potrzebna byla mi ta rozmowa z Ratem, dawno juz tak szczerze ze soba nie gadalismy, wiadomo-alkohol sprzyja szczerosci. Wspominalismy stare czasy, wyjasnilismy sobie wiele spraw. Zastanawialismy sie czemu nasz zwiazek sie skonczyl ? (dla tych ktorzy wczesniej nie czytali mojego bloga napisze ze bylam z ratem prawie dwa lata, ale 2 stycznia 2002 rozstalismy sie) Ale chyba potrzebne nam bylo to rozstanie, bo jako przyjaciele dogadujemy sie duzo lepiej niz jako para.  Echhh az sie lezka w oku kreci na mysl i tych wspomnieniach :-)

Potem, po 2 30 skonczylismy skladac sobie jeszcze z Sebastianem życzenia. BYly takie oryginalne, bo nikomu nie zyczylam wszystkiego co najlepsze przez 15 minut :-) No może jeszcze ratowi :-) Bo Kasi to by nie mialo sensu bo malo kontaktowala :-)

Ale wczorajszy wieczor upewnil mnie (mysle ze nas) ze nasza przyjazn (Kasia, rat, Seba i ja ) jest naprawde bardzo wiele warta, mimo ze na codzien nie do  konca ja widac, w takich sytuacjach jest czyms naprawde wspanialym, co potrafi nasycic czlowieka szczesciem na reszte szarych, codziennych dni. I gdy sie wczoraj zegnalismy odczulam naprawde smutek, ze nie bedziemy spedzac razem sylwestra. Pierwszy raz od tylu lat.... Echh... No ale mam nadzieje ze bedzie jeszcze niejedna okazja do przetestowania naszej przyjazni. E tam mam nadzieje, na pewno tak bedzie !

A po powrocie do domu mamuska do mnie wyskoczyla z textem: "Pilas" Hmm, popatrzylam na nia dziwnym wzrokiem odwrocilam sie i na dobranoc odpowiedzialam : Ta yhmy na pewno, w kosciele. Hmm A dzisiaj caly dzien  z ojcem sie z niej smiejemy ze jest przewrazliwiona jak mowi ze wracam z Kosciola pijana :-) Bo na szczescie ojciec nic nie wyczul a i ona dowodow ku temu nie miala, bo sie nie chwialam, nie jakalam ani nic. Nawet nie smierdzialam winem bo pol paczki gum do zucia wzielam :-)

A na zakonczenie musze powiedziec ze ta druga Wigilia podobala mi sie duuuzo bardziej niz ta pierwsza i juz sie nie moge doczekac nastepnej :P Pozdrawiam :-))))) CMoKi KOchaNi :-)

celqa : :
gru 24 2002 I Po WiGiLii
Komentarze: 1

Echh no moze jeszcze nie taj do konca po, bo goscie jeszcze sa (o ile dziadka i babcie mozna nazwac goscmi :-) ) ale juz posiedzenie sie skonczylo. Tzn skonczylo sie juz dosyc dawno, na tyle ze juz mi sie znudzilo siedzenie na necie wiec postanowilam notke wpisac. Aaa! No najwyzsza pora :-)

A oto jak minela wigilia.

W sumie musze powiedziec ze nawet spokojniek, zero klotni. O dziwo nawet matka i babka byly dla siebie wzglednie mile. Czyzby cos im sie stalo ? Chore sa czy jak ? Echh nie wiem. No ale powinnam sie chyba z tego cieszyc a nie smucic, prawda ? Jedyna lekka scysja jaka byla to miedzy mna a dziadkami, Bo mnie wqrzyli. Zaczeli cos gadac ze z tym Narodzeniem Jezusa to jakis wkret i w ogóle. Wiec spytalam sie ich, po co ta cala zabawa ze swietami? Po co im choinka symbolizujaca nowe zycie skoro nie wierze ze Jezus przyszedl na swiat ? Po co oplatek skoro i tak nie wierza ze to Jego cialo. Spytalam sie babci, po co kupowala oplatek ? A ona na to: Bo ksiadz nosil. Na pytanie, czy gdyby ksiadz sprzedawal miotle i inne to tez by kupila. Podobno tak. Echh nie wiem nie wnikam.. Jak tylko zobaczylam, ze na stole stawiaja wodke, wzielam szybko oplatek i poszlam do swojego pokoju. Nie lubie z nimi siedziec. Nie chce mi sie ich sluchac. Po co mam sie denerwowac ? Wolalam wyjsc.

Echh ale z drugiej strony, mysle sobie ze ja tez nie fair ciut sie zachowuje. Bo jade po rodzinie, ze obchodza swieta bez Boga, zupelnie tylko z glupiej tradycji, tak bezmyslnie, jak barany. A sama nie jestem lepsza. Obiacalam sobie, ze przeczytam ewangelie sw Lukasza 1:67-79 (o narodzeniu Jezusa) ale nie chcialo mi sie szukac. Mialam isc do spowiedzi, ale za zimno isc. Dzisiaj o 24 jest Pasterka. Mialam isc.... ale Rat i Seba ida pic.... wiec czemu my tez nie ?! No i idziemy. Juz kupilismy dzisiaj rano nalewke i idziemy ja obalac :-) W sumie to fajnie, ale jakim prawem sie rodzicow czepiam ? Echh nie wiem, bo sama lepsza nie jestem.

A teraz jak najszybciej bym sie chciala w domu wyrwac. Jeszcze tylko polgodzinki i spotkam sie z Kasia, Seba i Ratem. Moimi przyjaciolmi. Szkoda ze nie bedziemy razem Sylwestra spedzac :-( Pierwszy raz od kilku lat. Echh no ale mam nadzieje ze to nie spowoduje rozpadu naszej przyjazni. Dzisiaj sobie choc ciutke przyszly tydzien , ale to niestety nie to samo :-(

Aha ! Musze sie pochwalic ze w koncu udalo sie zalatwic nam SYlwestra :-) Czyli nie bedziemy spedzac do w domu ukladajac puzzle, bo przez caly czas na to sie zanosilo. No ale udalo se, mamy zalatwiona impreze... z zupelnie nowymi ludzmi.... Troche dziwnie, ale mysle ze fajnie bedzie :-) mam nadzieje :-) Zreszta z Kasia zawsze, wszedzie i z kazdym fajnie jest :-)

Dopra koncze bo na Pasterke sie wyszykowac musze :-) Papa 3majcie sie :-)) CmoKasY ! Do JuTrA :)

Boshhh jak ja sie objadlam !! Blee !!

celqa : :
gru 24 2002 Czekanie....
Komentarze: 1

Hmm i zaczelo sie wielke czekanie. Tak zawsze nazywam czas, w dzien Wigilii kiedy ojciec jedzie po dziadków a my z mama konczymy szykowac stol wigilijny... Echh a w tym roku ciutke przygod jest bo samochod sie popsul i starszy wyjechac nie moze:-) Buehuehe. Idze wezwac taksowke. Ale on jakies chore fobie ma :-) Buehue. Mowi ze mu taksowka u!!cieknie :-))) I musze z nim jechac bo on jest poryty. Mam jako osoba towarzyszaca zeby pilnowac aby mu nie ucielki :-) Buehuehue. Tu sie smieje ale mnie kurwica lekko bierze bo tu wychodzi ze ojciec sie ludzi boi, boi sie z nimi rozmawiac i zaufac im. No dajcie spokoj. A jaki sens bedzie w tym ze taksowkarz w polowie trasy mu ucieknie ? Hmm a ja musze przez to marznac !! Aaa !!

Oksa narazie koncze, potem cos dodam

Ale mam jeszcze jedna refleksje. Dlaczego babcia i dziadek nie moga po prostu sami sobie taksowski wezwac ? Hmm bez sensu... szkoda naszego czasu. Pojebane to jest ! Jadem ! Bziuummm

celqa : :