Archiwum 09 stycznia 2003


sty 09 2003 ChoLeRnY TryPsYnOgEn !!
Komentarze: 1

Jaa ! Weszlam tylko na kfilke na neta bo wracam do nauki. No normalnie mam dość. Musze sie na jutro nauczyc wszystkich enzymow co trawia pokarm Jezuuusie gdybym wiedziala ze to takie skomplikowane (no i gdybym tylko dala rade) to bym juz dawno z jedzienia zrezygnowala aby nie narazac organizmu na takie wysilek. Ile to rzeczooof musi pracowac aby moja czekoladke strawic :-) wstyd :P

Najwazniejsze wydarzenie dnia dzisiejszego: Mhm kolęda ::-)) Jaa :-) Mialbyc u nas taki fajniuski nowy xionc co go bardzo lubie i bardzo sympatyczny jest i w ogole... :) Ale przyszedl proboszcz :-( Buuu ! Mhm no ale musze przyznac ze grzeczny i nawet sie nie poklocil z moim ojcem (hihi kiedys sie pozarli na koledzie i sie proboszcz wqrzyl i trzeasnal drzwiami i wyszedl :-))) A dzisiaj to bardzo kultoralnie bylo. Heh tylko mnie zszokowalo jedno.... Mhm wlazl.... pomodlil sie (no to akurat normalnie) ale zaraz po tym pierwsze pytanie jakie zadal to : No Baska, jak Ci sie Lukasz sprawuje ? Mhm !! CHyba trzeba go uswiadomic ze Lukasz to historia :P  Heh no ale to dośc mile ze pamieta takie rzeczy.... Aha i jeszcze sie pytal jak tam nasza przyjazn z Kasia i w ogole.... Mhm ale to mile ze mnie pamieta i uwaza za grzeczna dziewczynke, nie sadzicie ? :-)

Aaa ! Musze sie powiedziec ze moja prezentacja chyba nie wypadla tak najgorzej. Pewnie byloby zle gdybym nie wypila tej pol butelki Nervosolu przed lekcja... ale tak to przynajmniej sie nie trzeslam.... choc nie powiem abym zupelnie odstresowana mowila :-) Popelnilam chyba najwiekszy blad jaki mozna..... to jest przed imieniem postawilam rodzajnik, ale olac.... :-) Typka powinna zrozumiec ze to przez stres :-)) na codzien tak nie mowie.... btw.. na codzien nie mowie o eutanazji po francusku... :-) Echh jutro sie chyba okaze co dostalam z tego :-)) To bedzie sadny dzien ! :-)

Oksa konczem.... mhm pewnie tak szybko nie zasne po zaczelismy z Piotrusiem smsoqa wiec to troche potrwa :-) Ale chcem sie polozyc.... Mhm... Ciekawe kiedy sie zobaczymy ? Planujemy w sobote (juupii juz za 2 dni) ale czy sie uda to nie wiem.... mhm... moze wtedy w niedziele na WOSPie ale to tez nic pewnego..... jejku... ale sraszecznie chcialabym go spotkac.... nie chodzi o jakies zakochanie czy cos takiego... po prostu kapitalnie sie przy nim czuje...No i chcialabym go poznac :-) Narazie zrobil na mnie kapitalne wrazeniem..... Hmm zwlaszcza w ta sobote o ktorej nie pisalam... ale wtedy to po prostu byl szok.... Poszlismy do niego, wchodzimy do jego pokoju a tu: Swiatlo przyciemnione, dookola porozstawiane swiece, jakies kadzidelka zapachowe.... meble przykryte bialym przescieradlem.... w tle nastrojowa muzyka Anny Marii Jopek & Michala Zebrowskiego.... i jeszcze jego pytanie, czy umiem jesc paleczkami chińskimi bo ugotowac cos chińskiego :-)) Po prostu nie wiedzialam co powiedziec. Heh no nauczyl mnie jesc tymi paleczkami, wiecie ze to nie jest wcale takie trudne ? :-) Potem po kolacji zmienilismy troche muzyke... na Perfect. Dzem, Kobranocke... Mhm takie romantyczne piosenki, zaczelismy tanczyc przy blasku swiec i ksiezyca....i po prostu chcialo sie zatrzymac chwile..... Tak bardzo nie chcialam aby sie ten wieczor skonczyl.....aaaa.... oka juz nie pisze nic o tym... bo zaczynam sie rozmarzac... :) Koniec na dzisiaj pisania o Piotrusiu :P

Buuuuuuuuuuziaki :-))))))))

celqa : :