KULTowe pozegnanie wakacji....
Komentarze: 3
Ufff.... nareszcie w domu. Własnie wyszłam z wanny, wykąpałam sie, troszeczke odpoczełam i teraz moge spokojnie napisac do przezyciach dzisiejszego dnia ::) Oczywiscie najwiekszym przezyciem byl
KONCERT KULTu !!!
Suuperr !!! Rano jak sie obudziłam i zobaczyłam ze pada, zdołowałam sie, ze moga ten koncert odwołac, ale na szczescie wszystko sie ulozyła, pogoda też :) To mój drugi koncert tego zespolu i tak samo udany. PO drodze spotkalismy jeszcze kilku znajomych i wiadomo, paczka jest o wiele weselej... :) Przez dwie i pol godziny Kazik wykonywał swoje najwieksze hity ! Nie mogło zabraknac Celiny, Królowej życia, Czarnych słońc a na bis 3 chyba najwieksze hity KULTu- Krew Boga, Wolność, i oczywiscie POLSKA !!! Jejkuu jesli byliscie kiedys na tego typu koncercie to mozecie sobie wyobrazić co tam sie działo ! Istny szał ! KULT jest takim zespolem na ktorego koncert moge spokojnie isc trzezwa a i tak wyszaleje sie za kilka tygodni. Teraz mnie wszystko boli: gardło. plecy, na nogach mam odciski i jutro pewnie ledwo sie z łóżka zwloke... ale warto było :)
Nocne sklepy z mlekiem
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Echh uwielbiam ta piosenke. Przypał był troche na samym poczatku, dwie dziewczyny lekko sie skompromitowały swoim wykonanien "Brooklynskiej Rady Żydów" ale i tak je podziwiam bo ja sama bym tam nie wyszła :)
".... Łąka na niebie się kończy
Ja tańczę, tańczę na słońcu
Słowo na które czekałem
Padło z Twoich ust w końcu
Tańczę, ja tańczę na łące
Przecież łąka to słońce
Mądrze wiat został stworzony
Dzięki za to Ci Ojcze"
Ten utwór bardzo czesto słucham przed szkoła, nie wiedziec czemu ale on nastawiam mnie bardzo pozytywnie do swiata :))
Echh nie wiem kompetnie co jeszcze o tym koncercie napisac, dalej jestem pod jego wrazeniem... tego sie nie da opowiedziec, to po prostu trzeba przezyc :) Już sie nie moge doczekac 17 października bo bedzie kolejny koncert, na pewno go nie przegapię :)
No i niestety za godzine i 5 minut, skonczy sie ostatni dzien wakacji... Szkoda... To tak szybko mineło... Pamietam jakby to było wczoraj jak pierwszego dnia w Sianozetach poszłysmy prziwitac sie z morzem... Byłysmy same na plazy... dookola tylko szum morza i blask Słonca, ktore całkiem niedawno wzeszło. I ten optymizm totalny, ze przed nami 2 miesiace (najpierw 2 tygodnie- ale to był dopiero początek) luzu, wolności... Ze tyle sie może zdarzyc... I sie zdarzylo.... Te wakacje na pewno beda niezapomniane... Tak samo jak osoby ktore pw czasie ich trwania poznałam.... bo tak naprawde to ci ludzie spowodowali, ze teraz tak mi zal tych odchodzacych wakacji... Mam beznadziejne uczucie ze cos sie konczy... i wcale nie chce aby to nowe sie rozpoczynało. Nie chodzi mi juz o to ze nie chce mi sie do szkoly chodzic, uczyc sie itp... Chodzi mi o to, ze przyzwyczaiłam sie do tego trybu zycia, tak mi dobrze a ja nie lubie zmian. Tak samo dziwnie czułam sie na poczatku wakacji.... Nie cierpie zakonczen.... teraz zaczyna sie inne zycia.... koniec z piciem wina na Placu Wolnosci... zaczyna sie szkola.... Mam tylko nadzieje ze razem z rozpoczeciem roku, Kasia wróci do normy... choc zauwazyłam ze powoli juz dochodzi do siebie..
Okej to by było na dzisiaj na tyle, ide sie polozyc bo o godzinie 9 00 musze sie wstawic na ulicy Zaporoskiej w szkole. Nawet nie wiem o ktorej mam autobus bo od jutra zmienia sie rozklad a nowego nie ma jeszcze ani w internecie ani na przystanku nie jest wywieczony, Po co oni z tym tak zwlekaja ? No cóz.... Granatowa spodniczka i biala bluzeczka sa uprasowane, jutro jak grzeczna uczennica eleganco pojde do szkoly z usmiechem witajac nowe obowiązki :))
Dodaj komentarz