Przyszła mi na wigilię zziębnięta głuchociemna z gwiazdą jak z jasną twarzą --- wigilia przedwojenna z domem co został jeszcze na cienkiej fotografii z sercem co nigdy umrzeć porządnie nie potrafi z niemądrym bardzo piórem skrobiącym w kałamarzu z przedpotopowym świętym z Piłsudskim w kalendarzu z mamusią co od nieszczęść zasłonić chciała łzami podając barszcz czerwony co śmieszył nas uszkami z lampką z czajnikiem starym wydartym chyba niebu z całą rodziną jeszcze to znaczy sprzed pogrzebów Nad stołem mym samotnym zwiesiła czułą głowę Nad wszystkie figi z makiem --- dziś już posoborowe
Przyszła usiadła sobie . Jak żołnierz pomilczała Jezusa z klasy pierwszej z opłatkiem mi podała
Jan Twardowski
|
Dodaj komentarz