lis 27 2002

DlA KasI PoLmeTek


Komentarze: 1

Hueh Kasia poprosiła mnie dzisiaj abym napisała jej mini wypracowanie na polski.... na temat: Moje wspomnienia z półmetku... Buehe chyba nie jestem najlepszym recenzentem tamtego dnia :-) Ale spoko :-)) Postaram sie :-) Zasłuzyła sobie na to- tak slicznie mi włosy zafarbowała dzisiaj :D Oto mije wypociny (hueh teraz zmieniam osobowosc i bede Kasią :-)) )

"Półmetek"

Zupełnie niespodziewanie nadeszedł ten dzien... 23 listopada 2002... Dzien naszych "połowinek" To naprawde niesamowite jak ten czas szybko zleciał ! Pamietam jak jeszcze całkiem niedawno, tuz po ósmej klasie zanosiłam do tej szkoły podanie o przyjecie mnie, a tu już połowa minela... Postaram sie najlepiej jak moge opisać ten dzień, aby podzielic sie moimi wrazeniami.

Zabawa była zapowiedziana z dość sporym wyprzedzeniem wiec przez kilka ostatnich dni przed nia trwały gorące przygotowania. Fryzjer, solarium i wystrzałowe  ciuchy były oczywiscie niezbedne. Około godziny 18 skonczyly sie ostatnie przygotowania i dopiero wtedy mogłam wyjsc.. Moim "partnerem" była moja przyjaciółka, znamy sie bardzo długo więc miałam co do niej pewnośc ze mnie nie zawiedzie.

O godzinie 20 00 koło Warki (bo tam własnie odbyła sie nasza zabawa półmetkowa)  zebrały się już tłumy. Naprawde cięzko było odnaleść znajomych wsród takiej ilosci osób. Na szczsescie jakos sie udało. Po lekkich przepychankach weszliśmy do srodka. I dopiero wtedy wszystko tak naprawde się zaczeło. Wokól mnie panowała  wspaniała atmosfera, pełna radosci i szczecia. Mimo ze znamy sie  tak długo to było to nasze pierwsze wspolne wyjscie po lekcjach. Szkoda, że udało nam sie to dopiero po 2 i pół roku. Ale  było warto. Mysle ze wszyscy razen cudownie sie bawilismy. Głosna, muzyka, błysk stroboskopu i nadajacy klimat szarobury dym- to to, czego nam było potrzeba. Cała sała poruszała sie wraz z rytmem kolejno puszczanych piosenek. Po pewnym czasie zaczelismy odczuwac lekkie zmecznie, ale nie oznaczało to dla nas wcale konca zabawy. Chyba nigdy nie zapomne tych rozmów "na zewnatrz" które tak bardzo różniły sie od tych majacych miejsce wsrod szkolnych korytarzy.. Wreszcie nadazyla sie okazja aby poznac blizej osoby, z którymi niby widuje sie na codzien w szkole, ale tak naprawde sa mi prawie zupełnie obce.

Wszystkie chwile,. nawet te najcudowniejsze koncza sie, mimo ze ze wszystkich chwil chcielibysmy je zatrzymac. Tak samo niestety i nasz półmetek dobiegł konca. Nadzedl nieubłagalny czas powrotu do domu. Jednoczescie czułam smutek i radośc. Smutek, ze to juz sie skonczyło,  mineło bezpowrotnie. Radośc ponieważ wiem ze zabawa była naprawde udana, to była jedna z tych najwspanialszych nocy w moim zyciu. Jedna krótka noc a tyle sie wydarzyło. Z wielka niecierpliwoscia czekam juz na nasza kolejna zabawe- studniowke. To dopiero za kolejne dwa lata, ale czuje, ze upłyną  one szybko i zanim sie odwróce będę pisała kolejne wypracowanie, w podobny sposób, ale tym razem zatytułowany bedzie "Studniówka".

celqa : :
27 listopada 2002, 18:41
Dzieki Cela :-) Cmokas :P

Dodaj komentarz